Samochody wyścigowe z Katowic


O tym pamięta już niewiele osób: w latach 50., w okresie dopiero raczkującej polskiej motoryzacji, w Katowicach budowano udane samochody wyścigowe. Pomysłodawcą byt Michał Nahorski, katowicki zegarmistrz, przedwojenny zawodnik motocyklowy. Zaraz po wojnie przesiadł się na cztery kółka. Lancia Aprilis znakomita, ale przydatna przede wszystkim do rajdów, a nie do wyścigów, podobnie jak wyciągnięta skądś Bugatti 2T z lat 20: piękna, lecz już muzealna. Żeby szybko jeździć potrzeba było czegoś znacznie lżejszego, na nowoczesnym podwoziu. Tak powstała koncepcja pierwszego wyścigowego Sama MN. Inżynier Adam Małochleb podsunął koncepcję wykorzystania zawieszeń Fiata 1100. Nahorski posiadał piękny aluminiowy silnik Lancii, który trzeba było tylko dostosować do wysokiego wyczynu. Tego zadania podjął się Rudolf Wrocławski - bardzo znany w latach międzywojennych zawodnik motocyklowy. Cala konstrukcja została przykryta smukłym nadwoziem aluminiowym, wyklepanym przez braci Grychtołów.
W 1953 roku srebrzysty Sam stanął na starcie do pierwszego wyścigu i od tego momentu datuje się kolekcja zwycięstw oraz tytułów mistrzowskich pana Michała, bowiem samochód spisywali się znakomicie. Zwyciężał nie tylko w klasie do 1500 cm3, lecz także w klasie 2000 cm3, gdzie dotąd niepokonane byty sportowe BMW 328.
Przykład Nahorskiego, zawodnika Automobilklubu Śląskiego, zadziałał inspirująco na kolegów klubowych. Teraz swoje własne Samy zaczęli- dłubać Stanisław Jabłoński i Ernest Weinrer. Dotąd ścigali się na 4-osobowych DKW-kach ,acz przy okazji dobrze poznali ich 2-su-wowe silniki. Potrafili też wyciągnąć z tych silników moce prawie dwukrotnie większe od zakładanych przez fabrycznych konstruktorów. Silniki zamontowano na lekkich podwoziach, z wykorzystaniem elementów zawieszeniowych DKW. Tak skonstruowane pojazdy nie mimy sobie równych w najniższej klasie wyścigowej do 750 cm3
W tym samym czasie na połączonym zebraniu Zarządu Automobilklubu Śląskiego i Zarządu Okręgu PZMot, prowadzonym przez energicznego prezesa Witolda Pajewskiego; padła decyzja uruchomienia serii produkcyjnej wyczynowych Samów w warsztatach PZMot w Katowicach przy ulicy Pawia 6. Kierownictwo warsztatu produkcyjnego zostało powierzone doskonałemu konstruktorowi i wytrawnemu automobiliście inż. Janowi Langerowi. Nadzór nad budową i niełatwą funkcję zaopatrzeniowca objął Konstanty Krajewski - były pilot RAF-u. Na wieść o śląskiej inicjatywie przyjechał z Rabki do Katowic Jan Ripper - słynny zawodnik samochodowy z międzywojnia i zakwaterował się w warsztatach przy ulicy Pawia tylko po to, by bezpośrednio pomagać przy budowaniu nowych samochodów.
W zakładzie tym nie było hamowni silników, nie było specjalnych urządzeń, umożliwiających budowę ram samochodowych, ani innych specjalistycznych narzędzi pomiarowych. a jednak powstawały tam bardzo ambitne i udane konstrukcje. Na przykład przestrzennie spawane z cienkich rurek aluminiowych konstrukcje ramowo-nadwoziowe. Lotnicze rurki duralowe -jeszcze poniemieckie - odkrył na lotnisku na Muchowcu Konstanty Krajewski. W tym miejscu wypada przypomnieć, że w ten sposób budowane były dopiero 7 lat później słynne Coopery - Climax, które zrewolucjonizowały Formułę 1.
W okresie kilku następnych lat Automobilklub Śląski wybudował 24 samochody, a każdy z nich był w pewnym sensie prototypem, bowiem adaptowane byty różnorodne zespoły jezdne, silnikowe, systemy hamulcowe i układy kierownicze, połączone konstrukcją nośną inż. Langera.
W najmniejszej klasie powstawały samochody wyposażone w chłodzone powietrzem motocyklowe silniki BMW 750. W klasie do 1000 cm3 pojazdy wyposażano w rasowane przez inż. Eugeniusza Pieronka z WSM Bielsko silniki Syreny. W klasie 1300-1500 w importowane z Francji silniki Simca Flash. Zbudowano także dwa dalsze Samy, wyposażone w doskonale przygotowane przez Wrodawskiego silniki Lancii, takie same, jak zastosował Nahorski. Właśnie samochód z takim silnikiem odniósł najwięcej sukcesów, zdobywając tytuł mistrzowski przez 3 kolejne sezony, przy czym w każdym roku startowali na nim inni zawodnicy Automobilklubu Śląskiego.

 
Na zdjęciach : Katowickie Samy i RAK z PZMot